Podczas gdy kilku graczy zawodowych zamierza zrezygnować z udziału w nadchodzących igrzyskach, ona oddałaby wiele, aby wystąpić w tej największej imprezie sportowej świata. Jeśli nie awans do Rio to kierunkiem jest Tokio, a jeśli nie turnieje zawodowej ligi to… Dr Irena Eris Ladies’ Golf Cup!

Anna Kalinowska: Czy kiedy najlepszej polskiej golfistce nie udaje się zakwalifikować do igrzysk w Rio de Janeiro… to myśli już o kolejnej olimpiadzie?

Martyna Mierzwa: Nie mam przesytu golfem, a wręcz przeciwnie – trzy lata w profesjonalnym golfie to mało, wciąż czuję się młodzieniaszkiem, wciąż dużo się uczę. Plany awansu do Rio być może były za szybkie. Chciałabym celować w igrzyska w Tokio 2020, mam nadzieję, że kolejne cztery lata to będzie ogromna zmiana w mojej grze. Wszystko jest jednak kwestią, czy uda mi się znaleźć sponsora na te przygotowania. Kontrakt z Citi Handlowy niestety w tym roku dobiega końca.

Są tacy golfiści, jak Rory McIlroy czy Adam Scott, którzy ze startu w igrzyskach świadomie rezygnują….

Trudno jest mi to zrozumieć, choć szanuje ich zdanie. Wiem, że dla zawodowców najważniejsze będą turnieje wielkoszlemowe i zawody cyklu PGA Tour, w których rywalizują nie tylko o prestiż, ale i miliony dolarów oraz utrzymanie karty do gry na przyszłe lata. Jednak fakt, że możesz być na otwarciu największej sportowej imprezy świata i reprezentować w niej kraj jest w mojej opinii nieporównywalny do niczego innego. Być może olimpijski turniej powinien być dla amatorów, bo zawodowcom raczej ciężko będzie zmienić priorytety. To dopiero pierwszy rok golfa w programie igrzysk po tylu latach przerwy, także mam nadzieje ze z czasem jednak olimpijski turniej nabierze wartości i wszystkim będzie zależeć, aby w nim zagrać.

Kto wygra olimpijskie złoto?

Ostatnio wiernie kibicuję Jordanowi Spiethowi i Jasonowi Day’owi, ale nie ukrywam, ze fajnie byłoby gdyby triumfował Europejczyk. Podejrzewam, że wśród kobiet najlepsza będzie Lydia Ko. Kciuki najbardziej trzymam za moją koleżankę Chloe Leurquin (aktualnie 54. w olimpijskim rankingu – przyp.red.). Belgijka, z którą zdarzało mi się rywalizować, nie uderza może bardzo daleko, ale bardzo prosto i dodatkowo ma rewelacyjną krótką grę. Generalnie golf kobiecy różni się od męskiego właśnie tym, że panie są bardziej precyzyjne i wcale na tym najwyższym poziomie nie potrzeba im tak dalekich strzałów, jak mogłoby się wydawać.

Jakie masz plany na ten sezon?

Na pewno aż do października będę startować w LET Access Series, w grudniu ponowny start w QSchool w Maroku. Byłam pierwszą rezerwową na Ladies European Tour w Czechach, ale niestety nie udało mi się zagrać. Ostatni turniej LET, który miał się odbyć w Turcji został za to ze względów bezpieczeństwa odwołany, jednak dzięki temu mogłam pozwolić sobie na gościnny przyjazd na Dr Irena Eris Ladies’ Golf Cup – najlepsze kobiece zawody, w jakich kiedykolwiek rywalizowałam… 

Dr Irena Eris LadiesGolf Cup oceniasz lepiej niż zagraniczne rozgrywki wyższych lig?

Ten turniej ma zdecydowanie inny charakter niż jakiekolwiek inne zawody, choć trudno jest mi go porównywać do zawodowych rozgrywek. Jeśli chodzi o amatorskie to zdecydowanie nigdy nie grałam w tak dobrze zorganizowanym evencie. Dzięki licznym atrakcjom pozaturniejowym jest wręcz nieporównywalny. Jest sporo turniejów, w których panuje fajna stricte sportowa atmosfera, na czele z klubowymi mistrzostwami Polski, ale „Erisowa” łączy aspekt sportowy z nutą zabawy w kobiecym gronie. Paradoksalnie to dopiero w tym roku mogłam w pełni docenić tę wyjątkowość.

Jak to?

Jako uczestniczka (turniej zarezerwowany jest dla graczy o statusie amatora) koncentrowałam się na aspekcie sportowym – chodziłam wcześnie spać, nie uczestniczyłam w tradycyjnej imprezie w Sielance, jadłam kolację i szłam spać. Byłam skoncentrowana na walce o zwycięstwo, choć zdawałam sobie sprawę, że wiele pań z wyższym handicapem przyjeżdża tutaj nie po wygraną, a po mile spędzony czas.

Ja dopiero w tym roku odkryłam te nowe dla mnie uroki – mogłam spędzić relaksujący czas nie tylko na polu, ale i skorzystać wreszcie z uroków hotelowego SPA. Na jubileuszowej edycji było tyle atrakcji pozagolfowych, że można zapomnieć, iż to jednak turniej pierwszej kategorii rankingowej. Na żadnym innym turnieju nie widziałam, żeby uczestnicy się tak bawili. Smaczku dodaje fakt, że kobiety udowadniają, iż… nie zawsze potrzebujemy mężczyzn, aby się dobrze bawić.

Startowałaś w pięciu edycjach, czterokrotnie wygrywając. Którą z edycji Dr Irena Eris LadiesGolf Cup szczególnie miło wspominasz?

Rok 2013, kiedy turniej odbywał się na Sand Valley w Pasłęku. To tam, podczas ceremonii rozdania nagród (a wygrałam z dobrym wynikiem) ogłosiłam, że przechodzę na zawodowstwo.

Wówczas trafił też do mnie 6-litrowy szampan, jako nagroda za konkurs Closest to the Pin. Czekałam z nim na otwarcie aż do wygranej w jakimś ważnym turnieju. Tak dużą butelkę ciężko było jednak schłodzić, wiec postanowiłam otworzyć go zimą. Półtora roku później, w Wigilię, na którą zjechała się do nas cała rodzina i wtedy nastąpiło otwarcie wyjątkowej butelki. Nie było to łatwe – brat trzymał butlę, tata kręcił korkiem, ale ostatecznie 25 osób mogło spróbować pamiątkowego trunku.

Który z zawodowych turniejów zapadł Ci szczególnie w pamięci?

Ubiegłoroczny Turkish Airlines Ladies Open. To był mój debiut w Ladies European Tour (również pierwsza Polka startująca w pierwszej zawodowej lidze golfa kobiet – przyp.red.). Z zapasem kilku uderzeń udało mi się przejść cuta i radość była tak wielka, że… z ekscytacji nie mogłam spać, a przez to słabiej zagrałam trzeciego dnia i ostatecznie rywalizację w Belek zakończyłam na 63. miejscu. Jednak atmosfera i organizacja była super, a fakt, że grałam wśród gwiazd golfowych i mogłam bezpośrednio zmierzyć się z najlepszymi dziewczynami w Europie – niezapomniany.

Co słychać w Twoim życiu poza golfem?

Rozpoczęłam studia magisterskie w Akademii L. Koźmińskiego. Dwa lata temu zrobiłam licencjat w USA i uznałam, że to już najwyższa pora wrócić na studia, myśląc oczywiście… o pracy magisterskiej na temat golfa, a dokładnie o wpływie skandali z udziałem golfistów na sponsorujące ich firmy. W wolnych chwilach gotuję i rozpieszczam mojego chłopaka specjalnościami, wśród których królują zdrowe hamburgery.